Najnowsze wpisy


kwi 15 2020 Koronawirus - do czego nas doprowadzi?
Komentarze (0)

Ten wpis jest pierwszym po długiej przerwie, za którą przepraszam. Z góry zaznaczam, że nie jestem biologiem ani wirusoznawcą, więc nie będę o tympisał, bo się na tym nie znam. Skupię się na tym, jakie może to mieć skutki społeczne, zwłaszcza w Polsce.

Zacznijmy od możliwych skutków pandemii. Pierwszy skutek to oczywiście kryzys gospodarczy, który może załamać płynność finansową państwa. To pierwszy skutek. Jest on na tyle oczywisty, że nie wymaga dalszego komentarza. Drugim jest wzrost religijności. Ludzie w ciężkich czasach starają się uciekać do jakiegoś oparcia [słynne jak trwoga to do Boga]. Ludzie widząc kruchość ludzkiego życia zaczną szukać otuchy. Jeżeli dotego dojdzie, będzie to w mojej opini pozytywny skutek. Jednak nie należy tego źle interpretować-pandemia jest tragicznym wydarzeniem, co jednak nie zmienia faktu, iż może mieć pozytywne skutki. Za przykład może tu posłużyć rewolucja francuska, której owocem były wybitne dzieła takich ludzi ja Joseph de Maistre czy Louis de Bonald. Nie zmienia to faktu, iż była to katastrofa. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku pandemii-katastrofa, ale może mieć dobre skutki.  Kolejnym skutkiem, którego najbardziej się obawiam, jest totalna kontrola państwa nad obywatelem. I proszę mnie tu źle nie zrozumieć, nie mam na myśli liberalnej definicji kontroli państwa [czyli każde działanie państwa ingerujące w życie obywateli], ale pernamentną, totalitarną kontrolę. Państwo wprowadza rozwiązania prawne, które są bezprecedensowne i omijają stan wyjątkowy. Oczywiście to nic w porównaniu z rozwiązaniami stosowanymi gdzie indziej [Izrael i śledzenie obywatela za pomocą telefonu i tak dalej], ale nie zmienia to faktu, że wprowadzanie takich rzeczy w czasie pandemii jest uzasadnione, jednak problem pojawi się, jeżeli zostaną one utrzymane po opanowaniu sytuacji. I rozwijanie tego. Podsłuch, śledzenie, kontrola. Takie wprowadzanie DEMOKRATYCZNEGO państwa totalitarnego. Bo demokracja w samej swojej istocie ma wpisaną kontrolę większości nad mniejszością. Jest to wyraz powolnego zwycięstwa demokracji nad liberalizmem w nazwie liberalna demokracja. I tego się najbardziej obawiam, że pod przykrywką pandemii państwo całkowicie zacznie nas kontrolować. Zostawiam to do przemyślenia. 

sie 15 2019 Czy w demokracji może być lepiej?
Komentarze (0)

   Dziwny tytuł jest tego wpisu i zdaje sobie z tego sprawę, zwłaszcza że będzie on dotyczył postępowania polityków, a nie samego systemu [o którym może w przyszłości wpisy się również pojawią]. Będzie on miał również związek z poprzednim moim wpisem [https://mkws.blogi.pl/wpis,lgbtq-temat-zastepczy-.html], do przeczytania którego zapraszam.
   Do napisania tego artykułu skłoniła mnie słynna afera dotycząca lotów byłego już marszałka Kuchcińskiego [https://wiadomosci.wp.pl/marszalek-sejmu-marek-kuchcinski-i-jego-loty-z-rodzina-i-przyjaciolmi-piotrowicz-dla-wp-to-byl-wypadek-losowy-6410936244287105a]. I tak jak nie interesuje mnie, za ile, z kim i gdzie on latał, tak interesuje mnie skala, z jaką nagłośniono to zdarzenie. Zresztą nie tylko to, lecz każde tego typu zdarzenie, które uderza w osobę należącą do którejś ze stron obecnej sceny politycznej. Co jest w tym zaskakującego? Otóż są to najłatwiejsze sposoby na zdobycie kilku głosów. Pokazujemy tych ,,złych", a sami pokazujemy się jako rycerze bez skazy, którzy tylko czekają, żeby wejść i zniszczyć ,,wrogów", czyli oczywiście drugą stronę. Zresztą świetnie pokazuje to też reakcja PiS-u, czyli usunięcie marszałka i wypowiedź prezesa Kaczyńskiego, który kazał dziennikarzom zająć się opozycją.  Pokazuje to, że w demokracji nie ma sensu przedstawiać społeczeństwu programu [kogo to interesuje?], planów reform [nudy], tylko do zwycięstwa należy skupić się na emocjach, oczernić przeciwnika, znaleźć jego słabe strony i z furią w nie uderzyć. Sprawia to, że niemożliwe staje się zreformowanie państwa, ponieważ to się nie opłaca. Każda reforma wymaga jakiegoś poświęcenia, a to może się skończyć utratąpopularności, co z kolei prowadzi do utraty władzy. Nie jest to wesoły scenariusz, a wszystko to wynika z największego mitu demokracji- że większość ma rację.
   Dzisiaj krótszy wpis, ale mam nadzieję, że zachęci on Państwa do przemyśleń.

sie 10 2019 LGBTQ+ - Temat Zastępczy?
Komentarze (0)

Przyglądając się przestrzeni medialnej łatwo zauważyć, że w zwłaszcza w ostatnim czasie jesteśmy świadkami fali popularności ruchu, a raczej, jak ujął to abp. Jędraszewski, ideologii tęczowej, czyli ideologii LGBT. Skąd się nagle ta olbrzymia popularność wzięła? Co ma wspólnego z PiS-em, czyli partią która podszywa się pod konserwatywne wartości? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w tym wpisie, z nadzieją, że po przeczytaniu każdy będzie w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie zawarte w tytule.

1. Liczby

Najpierw należy sobie odpowiedzieć na pytanie, ile osób jest homoseksualnych? I tutaj pojawiają się pierwsze spory, ponieważ wg środowisk LGBT jest to nawet 15% [B. Wieczorek ,,Homoseksualizm..."], ale ogólnie przyjęta liczba wynosi 3%, z czego należy pamiętać, że piszemy o ogóle populacji naszej planety. Jednak Pani Wieczorek, po uśrednieniu wielu badań uważa, że faktyczna liczba osób homo na świecie wynosi około 1,9%. Jest różnica. Oczywiście, należy pamiętać, że homoseksualizm homoseksualizmowi nierówny, co pokazuje sześciostopniowa skala Kinseya, najpopularniejsza tego typu [https://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Kinseya ]. Oczywiście homoseksualiści powołują się na raport Kinseya, kiedy wskazują tak wysoki odsetek homoseksualistów w społeczeństwie, jednak żadne późniejsze badanie nie potwierdza wniosków Kinseya [B. Wieczorek ,,Homoseksualizm..."]. Przyjmując jednak wartość 1,9% i liczbę ludności w wysokości 7,6 mld [http://www.benchmark.pl/aktualnosci/ile-ludzi-dokladnie-jest-na-swiecie-czy-mozna-uniknac-zliczenia.html ] wychodzi, że na świecie jest około 140 mln ludzi homoseksualistów. Wydaje się dużo, aczkolwiek w porównaniu z osobami heteroseksualnymi to garstka. Jak z kolei ma się sytuacja w Polsce? Tutaj pojawia się problem, ponieważ nie ma ogólnopolskiego zbioru danych na ten temat. W przybliżeniu jednak zachowania tylko homoseksualne deklaruje około 1,33% [B. Wieczorek ,,Homoseksualizm..."]. Daje to około pół miliona na ponad 38 mln ludności w Polsce [ file:///C:/Users/Windows/Downloads/ludnosc_stan_i_struktura_oraz_ruch_naturalny_w_przekroju_terytorialnym_na_31.12.2018__.pdf ]. Jak więc widzimy nie jest to problem powszechny, ale dotyczący zdecydowanej mniejszości.

2. Parady równości i ruch LGBT w Polsce

Parady równości to wydarzenie organizowane przez środowisko ideologiczne LGBT, popierane przez szeroko pojętą lewicę. Na świecie pierwszy marsz odbył się w roku 1970 w Waszyngtonie. Z czasem ruch ten zaczął rozprzestrzeniać się na kontynent europejski. W Polsce pierwszy marsz odbył się w 2001 roku w Warszawie, pomimo trudności trwa jednak aż po dziś dzień. Ruch ten składa się z wielu organizacji, jednak nie będę dłużej o nich pisał, ponieważ nie one są tematem postu.W 2004 roku po raz pierwszy podobna inicjatywa, nazwana Marszem Równości odbyła się w Krakowie [https://pl.wikipedia.org/wiki/Marsz_R%C3%B3wno%C5%9Bci_w_Krakowie]. W ostatnim czasie zaczęły również pojawiać się w miastach takich jak Białystok czy Lubin.

 

3. Przemyślenia własne

 

Poprzednie punkty mówią o rzeczach obiektywnych, z którymi ciężko się kłócić, jednak ten punkt wynika z moich przemyśleń, obserwacji i uwagach innych ludzi, więc można z nim dyskutować. Obserwując media, od roku 2018 temat LGBT zaczął pojawiać się nagminnie. Wszystkie strony sporu politycznego zaczęły się opowiadać za albo przeciwko Marszom. W 2019 roku korporacje i ambasady również wysłały przedstawicieli na tego typu wydarzenia. Zaczęły się prowokacje [ np. w Białymstoku], spór się zaogniał, doszło do sytuacji, w której LGBT jest temat nr 1 w dyskursie politycznym! Co wtym dziwnego? Sprawa dotyczy niecałych 2% społeczeństwa! Obiektywnie więc jej znaczenie jest marginalne. Dlaczego jednak tak mocno jest obecnie akcentowana? Odpowiedź wydaje mi się prosta. Partia rządząca szuka wroga, który nie jest liczny, na którego łatwo napuścić ludzi, wróg, kóry przykryje skandale i niewygodne tematy. Nie jest potrzebny program, wystarczy nastraszyć: ,,Jak nie my, to to będzie normalne". Oczywiście druga strona musi bronić, ponieważ nie mogą się zgadzać z PiS-em. Nie wspominając o nagonce na wszystkich, którzy nie popierają LGBT, prowadzonej przez lewicowe media. Jest to skuteczne, jednak na krótką metę, ponieważ taktyka PiS doprowadzi do tego, że większość społeczeństwa zacznie popierać postulaty tego środowiska. Podobnie jak z imigrantami. Kiedy spełnili swoją funkcję zostali odsunięci, a na nowego wroga został wybrany KOD. Teraz LGBT. Dlatego uważam, że po wyborach, homoseksualiści dostaną w końcu to czego chcą, a PiS poszuka nowego wroga. Tak najłatwiej prowadzić politykę. Nie program, nie pomysły na pomoc, a wykląć kogoś i wykorzystać tego kogoś, żeby wygrać wybory. Tak więc kto będzie następny?